WALTHER PPK

WALTHER PPK

kal. 7,65 mm Browning

            Podobnie jak kilku konstrukcji prezentowanych w artykułach naszej sekcji również Walthera PPK nie należy zbyt nachalnie przedstawiać, chyba nie ma kolekcjonera, który by nie rozpoznał obligatoryjnej broni NSDAP a później ikonicznego gadżetu powieści Fleminga. W teście skupimy się więc przede wszystkim na walorach użytkowych broni jako podstawowego narzędzia walki defensywnej. Dysponowaliśmy dwoma egzemplarzami tej broni, jeden pochodził z roku 1940 z macierzystej fabryki w Zella – Mehlis, drugi z linii produkcyjnej w Ulm, z roku 1972. Różnice konstrukcyjne są naprawdę niewielkie, oprócz wskaźnika naboju, którego ten egzemplarz wojenny jeszcze nie posiadał, różnic w budowie okładek chwytu, stałej szczerbiny w wojennym zamku i drobnych szczegółów mechanicznych obie bronie prezentowały ten sam poziom jakości i estetyki. Waltherowi PPK nie sposób przecież odmówić pięknej linii, dobrego wyważenia, niewielkiej masy i praktyczności, choć tutaj należy zaznaczyć, że w dłoni testującego lepiej leżał Walther wojenny. Winny był „ogon bobra”, w broni powojennej nieco przedłużony. Przestrzeń między kciukiem a palcem wskazującym w pistolecie powojennym trafia w chwyt niżej, powodując dyskomfort u strzelającego. Szczególnie odczują tę różnicę osoby o dużych dłoniach (należy zaznaczyć, że modyfikacja chwytu była spowodowana właśnie "uszczypliwym zamkiem" - serie amerykańskiego PPK/S obok chwytu skopiowanego z Walthera PP mają też zdecydowanie dłuższy "ogon bobra").

                 Wracając jednak do PPK z Ulm, pistolet jest bardzo zgrabny, szczególnie po wyposażeniu broni w magazynek z kopytkiem. Broń ma jedynie 155 mm długości, ok. 103 mm wysokości bez magazynka, nie licząc 7 milimetrowego ucha do smyczy, kopytko magazynka zwiększa wysokość do 118 mm. Szerokość ze standardowymi okładkami mieści się w granicach 27 mm, zaś w samym zamku to zaledwie 22 mm. PPK to broń naprawdę mała i lekka – z pustym magazynkiem waży ok. 608 g, bez magazynka 564 g, z magazynkiem załadowanym 7 – oma nabojami Hornady XTP ma masę 657 g. Nie do przecenienia jest fakt małej szerokości broni, którą szczupłe osoby mogą z powodzeniem nosić w wewnętrznej kaburze. To chyba jedna z najlepszych opcji do skrytego noszenia i pomimo zawansowanego wieku konstrukcji wciąż konkurująca ze współczesnymi pistoletami. PPK technicznie niczego nie brakuje, wewnętrzna blokada iglicy mogłaby co prawda podnieść poziom zaufania do załadowanej broni, jednak mały Walther od początku istnienia mógł być bezpiecznie przenoszony z nabojem w komorze. A to dzięki prostemu rozwiązaniu, które po zabezpieczeniu nie dopuszcza iglicy do spłonki i odcina iglicę od kurka. Broń nawet w czasie upadku nie odpali ze względu na unieruchomioną na sztywno iglicę. Bezpiecznik jednocześnie działa jako zwalniacz napiętego kurka. Krótka lufa ma 86 mm długości, sześć bruzd prawoskrętnych o skoku 240 mm i nadaje prędkości ok. 280 m/s pociskom o masie ok. 4,75 g.

 

                PPK to bardzo udana, sprawdzona i raczej niezawodna konstrukcja. Broń jest świetnie wykończona, głęboka, atramentowa, polerowana oksyda nadaje jej tradycyjnego sznytu. W klasie małokalibrowej broni defensywnej znajdziemy tylko kilku godnych konkurentów przegrywających jednak zdecydowanie w kategorii wykończenia. Poza tym PPK w Polsce ma ogromną zaletę, jest dostępny, tani i często oferowany w stanie magazynowym. Taki egzemplarz, z pudełkiem, instrukcją obsługi, wyciorem i dwoma magazynkami otrzymaliśmy do testu. Za Sig – Sauera 232 zapłacimy prawie dwukrotnie więcej, Glock 43 również jest droższy, choć strzela zdecydowanie mocniejszą amunicją. Z kolei nabój .32 ACP jest dość komfortowy w strzelaniu, nawet w tak małej i lekkiej broni jak PPK. W klasie niskiej masy trzeba wspomnieć o istnieniu PPK/L w wersji z aluminiowym szkieletem, który jest tak doskonale wykończony, że nie zauważymy istotnych różnic w estetyce. Obok wersji lekkiej znajdziemy też w polskiej ofercie PPK do amunicji 22 LR, choć tutaj należy zanaczyć, że dokupienie magazynka 22 LR w rozsądnej cenie jest mało realne. Na rynku amerykańskim króluje PPK z Interarmsa i ze stajni S&W w wersji PPK/S z chwytem od Walthera PP i lufą od PPK - to świetnie rozwiązanie, które nie tylko ze względów prawnych owocowało sukcesem za oceanem. PPK/S wypełnia lukę w zakresie komfortu użytkowania, szkielet PP jest łatwiejszy w operowaniu bronią i zdecydowanie pewniejszy przy strzelaniu, szczególnie, że Amerykanie preferują PPK w wersji defensywnej dla kalibru 9 mm Browning - to dobry nabój obronny, o podobnych wartościach energetycznych jak 9x18 Makarow. Dla testującego, ze względu na wspomniane poprowadzenie ogona chwytu i zwyczajnie krótki chwyt strzelanie z PPK jest mało komfortowe - udanym rozwiązaniem są bardzo estetyczne, przedłużone drewniane okładki chwytu, które zakrywają magazynek z kopytkiem. PPK w podstawowej wersji pokochają przede wszystkim kobiety i użytkownicy, którzy noszą broń ukrytą na codzień. To z pewnością uroczy, choć dość wymagający maluch.

               Problem w starych konstrukcjach istnieje jednak poważniejszy – sprawna automatyka naboju z półkryzą i wybraniem wierzchołkowym typu JHP. Europejskie ślizgi nabojowe (brak wiedzy o wersjach amerykańskich, choć PPK/S są w USA oferowane w zestawieniach z amunicją wyłącznie JHP) są przystosowane do naboju typu FMJ, stąd pod znakiem zapytania stoi wykorzystanie PPK w defensywie. Ciekawostką jest fakt, że powojenne zakłady Walther/Manurhin do lat 80 - tych korzystały z remontów broni przedwojennej, czyli z pewnością nieprzystosowanej do amnunicji półpłaszczowej (brak jednak wiedzy na temat szczegółów remontu). 

              Ogólnie, amunicji specjalnej w Polsce wciąż brakuje, zazwyczaj jest to drogie, stożkowe Hornady XTP, które w naszym PPK utyka między magazynkiem a komorą lub blokuje się w samej komorze – dodatkowo każdy następny nabój uderza pociskiem o spłonkę pozostałego w komorze „blokera” i jest wciskany do łuski… Kłopot, bo wyciągnąć na powrót wepchnięty pocisk z łuski jest trudno, a po drugie detonacja wepchniętej do wnętrza łuski kuli spowodować może wzrost ciśnienia (tutaj jednak wszystkie naboje z wepchniętym do połowy pociskiem zostały z powodzeniem odstrzelone z francuskiego Unique'a, nie powodując żadnych zacięć). Do Walthera należałoby szukać amunicji z mocniej zaokrągloną kulą, ewentualnie ołowianej w płaszczu mosiężnym. Chyba nasz PPK będzie prawidłowo współpracował tylko z kulą FMJ, a ta do defensywy raczej się nie nadaje ze względu na zbyt dużą przebijalność i wciąż niskie TKO. Małe PPK nie spełni też wymogu współczesnego pola walki, gdzie broń trzeba szybko ująć, wyciągnąć z kabury i przeładować lub tylko wycelować – tutaj sprawdzą się konstrukcje ergonomiczne, bez wystających bezpieczników, z większą lub chropowatą powierzchnią chwytną zamka, blokadą iglicy, szybkimi przyrządami celowniczymi, strzelające mnocniejszym nabojem 9x19 Luger/9 mm Short, z pojemniejszym magazynkiem i możliwością jego szybszej wymiany. 

                Europejskie PPK polecamy więc głównie kolekcjonerom, ewentualnie osobom, które broń noszą bardziej dla komfortu psychicznego niż użycia, ale tylko po dobraniu odpowiedniej kuli i długim treningu na strzelnicy. PPK to pistolet wymagający ze względu na małe gabaryty. Zdecydowanie łatwiej obsługiwać broń dużą czy z dłuższym chwytem, stąd praca z bronią małagabrytową wymaga specjalistycznych umiejętności i ćwiczeń. Jeśli ktoś liczy, że z PPK lub jakąkolwiek bronią przeznaczoną do skrytego noszenia będzie natychmiast naturalnie pracował w zakresie ukrycie broni - wydobycie z wewnętrznej kabury - przeładowanie - celowanie i strzał, może być rozczarowanym. Na broń pierwszego kontaktu rozsądniej chyba wybrać mały, nowoczesny rewolwer na lekkim szkielecie, np. S&W mod. 642 lub cięższy, starszy mod. 60 - tutaj łatwiej uchwycić broń i natychmiast strzelić, również 10 gramowa kula będzie skuteczniejsza od kal. 32 ACP, a wymiary broni są prawie identyczne. Nierdzewny rewolwer ma jeszcze jedną zaletę - nie widać na nim śladów użytkowania, zaś PPK jest tak wykończony, że żal go zwyczajnie nosić...

* Na fotografiach powyżej Walther PPK w towarzystwie swojego wojennego odpowiednika z Zella - Mehlis, Mausera 1914 oraz współczesnego Walthera PP.