VIS 100 M1
2020-11-09 14:06
Vis 100 M1
Na ofertę Visa dla prywatnych użytkowników przyszło nam czekać kilka lat od premiery wersji wojskowej. FB Radom w połowie bieżącego roku zdecydowało o wypuszczeniu broni na rynek cywilny – na sukces sprzedaży nie trzeba było długo czekać. Po nisko numeryczne partie ustawiły się kolejki kolekcjonerów (informacje były skrzętnie i w tajemnicy rozsyłane między znajomymi), zaś kolejne egzemplarze ze sklepowych magazynów znikały w przeciągu doby. Numery bardzo niskie udało się nam oglądać już kilka miesięcy temu, jednak dopiero niedawno lubelski Vismag dostarczył nam do praktycznego testu długo wyczekiwany egzemplarz Visa 100 M1.
Broń w pierwszym kontakcie robi bardzo pozytywne wrażenie – solidne, obszerne pudło, wyciory, wymienne, pełnowymiarowe okładki chwytu, aluminiowa płytka pod optoelektronikę, solidne, stalowe, polerowane magazynki, podwójne stopy przedłużające (niestety wykonane z łatwo zarysowującego się aluminium, dlaczego nie plastik?), ogólnie – pierwszorzędna jakość. Smaku dodają wyraźne przyrządy celownicze: czerwono – zielone światłowody w stalowych obejmach pozwalają na szybki ostrzał celu w świetle dziennym i w słabszych warunkach – łatwość zgrywania muchy i szczerbiny jest fenomenalna.
Vis 100 M1 to broń średniej wielkości: 195 mm długości, 815 gramów masy, wąski szkielet – ok. 32 mm, zamek ze zmienną szerokością od 23 do 25 mm plasują M1 pomiędzy klasą kompaktową a standardową. Lekki szkielet wykonano ze stopu aluminium i wydaje się być dobrej jakości, choć krótkie użytkowanie pozostawiło już ślady na prowadnicach zamka i drobne otarcia kabłąka. Na pochwałę zasługują obustronne manipulatory zatrzasku zamka i magazynka, z kolei obustronny dekoker wymaga zwolnienia układu dłoni, jednak działa zupełnie poprawnie. Pistolet zaopatrzono również we wskaźnik obecności naboju w komorze – nie jest on zbyt czytelny wizualnie (nie odbiega pod tym kątem od innych konstrukcji), jednak da się wyczuć wypukłość pod palcem. Obok standardowych rozwiązań, które w każdym nowoczesnym i dużym pistolecie powinny się obligatoryjnie pojawić – dekoker, obustronne manipulatory, czy wskaźnik obecności naboju – broń została też wyposażona w dość agresywną szynę Picatinny na szkielecie pod lufą oraz miejsce pod płytkę dla optoelektroniki na górnej powierzchni zamka. Standardowo jest ono zaślepione elegancką nakładką z aluminium.
Co rzuca się mocno w oczy i subiektywnie razi w broni bojowej, to nadmierne odchudzenie części – dyktowane z pewnością próbą redukcji masy. Z kolei redukcja masy w broni przeznaczonej do ofensywy wydaje się być zbyteczna, 100 gramów w kaburze udowej czy na pasie służbowym to niewielka wartość niewspółmierna do zachowania broni przy strzale. A Vis 100 M1 bardzo daje się we znaki podczas ostrzału… Nie dziwi ten fakt, ponieważ zamek i szkielet zostały wychudzone z każdej strony. Zabieg odchudzający objął szerokie, przednie i tylne nacięcia do odciągania zamka, wybrania na główce kurka, brak pełnego zamknięcia szkieletu w chwycie, wyfrezowaną część górnej powierzchni zamka pod optoelektronikę, ścięcie części zamka na szerokości w przedniej części, dość filigranową lufę w stosunku, np. do CZ P10 czy Glocka. Vis 100 M1 musi też „wierzgać” z powodu przeciętnych okładek chwytu – w pierwszym kontakcie dobrze wykonanych – jednak po dłuższym obcowaniu słabo przyczepnych, przeciętnie wyprofilowanych i trzeszczących w tylnej części pod wpływem nacisku… Subiektywnie – chciałoby się od razu wymienić je na profilowane rubber gripsy Pachmayr’a lub Hogue’a, ewentualnie na eleganckie, jasne drewno, jednak takie doposażenie Visa na chwilę obecną jest nierealne – zaś dorobienie pełnowymiarowych okładek obejmujących również grzbiet jest trudne i pracochłonne. Szczególnie, że okładki powinny być w niektórych miejscach bardzo cienkie.
Okładki chwytu i niestabilna kontrola broni przy szybkim ostrzale to spora wada rodzimego M1. W tym samym czasie testowaliśmy też Berettę 92 FS, CZ P10S, Walthera P99 QA i żaden z pistoletów nie sprawiał trudności przy ostrzale. Nie wiadomo z jakiej przyczyny nie zdecydowano się na szkielet plastikowy, który zdecydowanie jest lżejszy, elastyczniejszy, równomierniej rozkłada i częściowo pochłania energię działającą na broń i dłoń strzelca. Czeski subkompakt pomimo plastikowego szkieletu i mniejszych wymiarów ma zamek cięży od Visa o kilkadziesiąt gramów, również lufa w komorze nabojowej jest grubsza o ponad 1,2 mm – lepsze rozłożenie masy, głęboki i doskonale profilowany chwyt, agresywne lamelowanie pozwalają na komfortowe użytkowanie subkompaktowego CZ P10S – komfortu powinniśmy spodziewać się raczej po pełnowymiarowej broni służbowej, a nie broni defensywnej. Decyzja o szkielecie aluminiowym wydaje się być chybioną, tutaj powinien zagościć nowoczesny plastik lub stal – tego pewnie wielu użytkowników oczekiwało od następcy Maga 95…
Pomijając prywatne dywagacje, przedstawione wady broni w postaci masy czy słabo profilowanego i trzeszczącego chwytu, należą do kategorii „chciałoby się nieco inaczej”. Wielu użytkowników zobaczy w Visie przede wszystkim bardzo atrakcyjny stylistycznie i cenowo pistolet o wysokim standardzie wykonania. Nie wiemy, jaka będzie trwałość bojowa M1 po intensywnym użytkowaniu. Być może zabiegi odchudzające wpłyną pozytywnie na opinie użytkowników, bo celność na dystansie obronnym i defensywnym jest wyśmienita. Również łatwość operowania bronią, wymiana magazynka, zgrywanie przyrządów nie pozostawiają niczego do życzenia. Szczególnie doskonałe światłowody są wielkim atutem, także łatwość rozkładania w polu walki góruje nad wieloma konstrukcjami. Nieco razi przestarzałe umieszczenie szyny spustowej na zewnątrz broni – od pistoletu bojowego wymaga się szczelności konstrukcji i braku podatności na zabrudzenia – czas pokaże, czy jest to mankament urody, czy problem w polu walki? Warto wspomnieć jeszcze o mocnym mechanizmie sprężyny powrotnej ze stalową żerdzią, bez której zachowanie broni przy strzale byłoby jeszcze bardziej dokuczliwe. Ciekawostką jest też spora ilość roll pinów, np. w osi spustu, w osi sprężyny uderzeniowej, w węźle ryglowym, w mechanizmie uderzeniowym – rozwiązanie to w miejsce klasycznych kołków zniechęci każdego majsterkowicza.
W końcowej ocenie Vis 100 M1 wypada bardzo pozytywnie, jego wady wynikają raczej z osobistych preferencji a nie problemów konstrukcyjnych, standard wykonania jest wysoki, cena niewygórowana, a najważniejsze, że mamy długo wyczekiwany produkt z orłem w koronie – warto spróbować, jeśli nie do intensywnej pracy to zdecydowanie do wypełnienia starej luki w kolekcji.