ROSYJSKIE KOLIMATORY Z SERII VOMZ PILAD 1X42/1X20 AVIS

Pompka w kal. 12 a kolimator

- rosyjskie szkiełka z serii: „Vomz Pilad”

            Testowaliśmy już kiedyś standardowego Mossberga 500 z krótkim chwytem pistoletowym oraz pełnowymiarową kolbą, jednak aby rozszerzyć zakres użycia strzelby bojowej zdecydowaliśmy się na zakup szyny Picatinny i założenie niedużego kolimatora. Czy strzelba bojowa pozbawiona czoków zyska na doposażeniu w szybkiego red pointa?

           Szyna, którą zakupiliśmy do testu należy chyba do najtańszych na rynku, prawdę powiedziawszy, skusiła nas wręcz śmieszna cena – ok. 18 zł. Autor artykułu wątpił, bo w takich pieniądzach można ledwie kupić gadżet nawiązujący do militariów, a co dopiero osprzęt do strzelby… Zaskoczenie było wielkie, kiedy pełna, 14 – centymetrowa szyna chińskiego producenta „Trinity Force” okazała się co najmniej dobra – sztywna i lekka – pasowała idealnie do komory zamkowej M500. W zestawie znajdował się kluczyk imbusowy i cztery, bardzo solidne śruby. Na tak przygotowaną strzelbę założyliśmy mały, rosyjski kolimator z firmy Vomz Pilad o nazwie roboczej Avis i okularze 1x20. Należy tutaj zaznaczyć, że testujący użytkuje na chwilę obecną dwa kolimatory rosyjskie – wszystkie pracują bez zarzutu na karabinku systemu Kałasznikowa i półautomacie bocznego zapłonu. Sprawdzają się na tych broniach naprawdę dobrze – mają szkła o dużym polu widzenia (1x42), z regulacją natężenia światła i zmiennym znakiem celowniczym. Testowany Mossberg otrzymał kolimator zdecydowanie mniejszy, który nie najlepiej pasował do karabinka Kałasznikowa ze względu na dość dużą odległość obiektywu od źrenicy – mały Vomz 1x20 zdecydowanie lepiej sprawdza się w niedużej odległości od oka.

           Red point Vomz’a z serii Pilad Avis 1x20 emituje plamkę wielkości 2MOA na stu metrach, jest dość lekki, waży ok. 200 g, jednak ma wcale niemałe gabaryty – 67mm długości, 52 mm szerokości i 53mm wysokości – a wszystko przez duże pokrętła regulacyjne. Wadą, która subiektywnie przeszkadzała w stosunku do większych braci, jest zdecydowanie gruba oprawa szkiełka – 50mm optycznie potęguje  przeciętną średnicę szkła – tylko 20mm. Nie przeszkadza ten mankament przy umieszczeniu Vomz’a blisko oka, jednak na rurze gazowej Zastavy M70B1 Avis był już zbyt odległy. Na naszym Mossbergu rosyjski kolimator znajduje się w komfortowej odległości i sprawdza się znakomicie – to dość precyzyjne urządzenie możemy założyć z powodzeniem na karabinki systemu AR – 15 i prowadzić celny ogień na dystanse czterokrotnie większe od strzelby. Systemy AR są w standardzie wyposażone w wygodne, pełnowymiarowe szyny Picatinny, stąd z powodzeniem możemy dostosować kolimatory do swoich upodobań.  

            Tutaj należy zaznaczyć różnice w stosunku do karabinków systemu AK, które są bronią zdecydowanie przestarzałą w kategorii ergonomii i stosowania osprzętu optoelektronicznego. Użytkowanie urządzeń typu red point czy celownik optyczny na systemie AK wymaga wiedzy i umiejętności majsterkowania – montaże na blaszaną pokrywę zamkową są zupełną pomyłką, pozostają oryginalne, chałupnicze rozwiązania na bocznych komorach karabinków frezowanych bądź przystosowanych już do montażu na „jaskółczy ogon”. Na wspomnianej Zastavie M70B1 testujący zastosował montaż na rurę gazową otuloną dwiema szynami (góra/dół). Rozwiązanie jest sztywne i trwałe, wymusza jednak czyszczenie rury gazowej bez jej zdejmowania i sporą odległość źrenicy od obiektywu – odpadają celowniki optyczne i kolimatory z małym szkłem – takie jak testowany Avis 1x20 (choć to subiektywne wrażenie powodowane porównaniem kilku kolimatorów). Na rurach gazowych AK wydają się trafniejsze duże Vomzy 1x42, w których plamka co prawda ma 3MOA na stu metrach, ale urządzenie oferuje obok red pointa również krzyż celowniczy (3 belki bez górnej) z plamką lub bez i spory zakres podświetlenia. 

            Wadą Vomza 1x42 są spore odblaski pojawiające w różnych zakresach oświetlenia. Kolejną wadą, choć bardziej estetyczną, jest krzywizna belek w kolimatorze - w obu Vomzach znak celowniczy jest przechylony w prawo, potęguje to wrażenie dodatkowo montaż na szynie na dwóch śrubach, które również podnoszą kolimator na prawo - nie ma to znaczenia w przypadku korzystania tylko z plamki, jednak plamka plus krzywy krzyż mogą nieco denerwować. 

               Zostając jeszcze przy systemie AK – duży kolimator na „kałaszu”, na sztywnej rurze gazowej, to chyba najlepszy wybór, pomimo istotnych wad przy czyszczeniu. Broń jest zdecydowanie szybsza w celnym ostrzale, nie musimy skupiać się na zgrywaniu przyrządów, regulacja natężenia i zmiany znaku celowniczego pozwalają na dobór wedle własnych preferencji i zewnętrznego oświetlenia. Krzyż celowniczy bez górnej belki plus kropka przykrywają na 100 metrach obiekt o wysokości ok. 150 cm – z tak doposażonej broni strzela się naprawdę szybko i celnie. Mankamentem może być mało precyzyjna, samotna kropka na większych odległościach, która bez towarzyszącego krzyża staje się lekko rozmazana – wydaje się, że kropka plus krzyż są najlepszym wyborem.  

         Znaki celownicze są koloru czerwonego i możemy przystosować je do warunków oświetleniowych. Nawet w mocnym słońcu dało się odnaleźć krzyż, co stanowi trudność przy mniejszym urządzeniu testowanym na strzelbie.  Vomz Pilad 1x42 jest dość pokaźnym urządzeniem – ma długość ponad 80mm, szerokość 37mm, wysokość ok. 60mm. Co jednak istotne w tym urządzeniu – ramka szkła ma tylko 2mm – a samo szkiełko aż 42mm.

              Avis 1x20 ma 9 stopniowy zakres podświetlenia i w popołudniowym, zimowym słońcu był przeciętnie widoczny na odległości 50 metrów. Na szynie M500 znajduje się w odległości ok. 20 cm od oka i wydaje się, że ta odległość jest najbardziej komfortowa. Zastanawialiśmy się, jaki jest sens zakładania kolimatora na strzelbę bojową, przecież breneka na dużej odległości nie będzie zbyt celna? Zaskoczenie było niemałe, kiedy mogliśmy prowadzić celny ogień na dystansie ok. 40 metrów. Do ostrzału celów użyliśmy wyłącznie pocisków typu Breneka kilku firm – S&B, Pionki i RIO.  Żadna z kul nie odbiegała od założonej celności, każda na dystansie 35 – 40 metrów była w stanie, przy pomocy Avisa 1x20, razić skutecznie cele o średnicy 30 cm. Mossberg 500 wyposażony w optoelektronikę Vomz’a jest bardzo skuteczną bronią na dystansach nawet ofensywnych do ok. 50 metrów. Należy pamiętać, że trafienie Breneką z takiej odległości jest trafieniem eliminującym z walki lub śmiertelnym. Breneka, pomimo swoich wad zgłaszanych w łowiectwie, wciąż jest najbardziej skutecznym „stoperem” – to ponad 2500J przy 30  gramach ołowiu i ogromne TKO powalające niedźwiedzia…

                Okazuje się, że strzelba po wyposażeniu w kolimator stała się pełnowartościowym narzędziem bojowym – to już nie jest Mossberg do ochrony miru domowego a maszyna ofensywna, która skutecznie razi cele na odległości nawet 50 metrów. Mówimy oczywiście o zastosowaniu wyłącznie kul typu Breneka, ewentualnie loftek na mniejszych odległościach, ale do skutecznego rażenia loftkami czy śrutem na krótszych dystansach nie są przecież potrzebne kolimatory... 

      Oba prezentowanbe urządzenia mają swoje zalety i drobne wady, zdycydowanie precyzyjniejszy jest mały Avis - możemy założyć go na AR'a i z sukcesem szybko ostrzeliwać odległe cele, z kolei na systemie AK sprawdzi się Vomz 1x42 - tu potrzebne jest większe szkiełko, które wykorzystamy do ostrzału sylwetkowego na ok. 100 -150 metrach. Mały Avis zamontowany na M500 jest nawet zbyt dobry. Wielką zaletą rosyjskich urządzeń jest cena - ok. 600 zł.